Krótkofalarstwo jednak to nie tylko przyjemność dla samej przyjemności,
sztuka dla sztuki.
Oto jedna z najpiękniejszych kart dziejów tego młodego sportu.
W roku 1928 podążał w stronę bieguna północnego sterowiec włoski „Italia"
niosąc w swej gondoli wyprawę arktyczną pod kierownictwem generała Nobilego,
w skład której wchodzili uczeni kilku narodowości. W drodze powrotnej znad bieguna
sterowiec uległ katastrofie pozostawiając na krze lodowej część ocalałej załogi.
Sytuacja była nie do pozazdroszczenia. Rozbitkowie posiadali tylko jeden koc,
było kilku rannych, a świat nic nie wiedział o losie wyprawy.
W szczątkach gondoli balonu ocalała mała radiostacja. Radiotelegrafista zaczął
wysyłać rozpaczliwe „SOS Italia". Eter jednak milczał bez echa. Aż nagle po
jedenastu dniach usłyszano odpowiedź...
...— Mikołaj Szmidt jako 14-letni uczeń szkoły we Władywostoku oddawał się
z pasją radiomanii. W czasie okupacji Władywostoku przez wojska japońskie,
niemało ucierpiał z racji swych zamiłowań. Po wojnie japońskiej
przeniósł się do daleko na północ wysuniętej mieściny Wozniesienskaja Wochma,
gdzie objął stanowisko kinooperatora. Majsterkując nadal nad udoskonaleniem
sprzętu radiowego i nasłuchując na własnego wyrobu aparaturze usłyszał w nocy
z 3 na 4 czerwca 1928 roku rozpaczliwe sygnały „Italii".
Nie wiedząc nic o katastrofie „Italii" przesłał jednak odebrane sygnały SOS
depeszą do Moskwy do organizacji krótkofalarskiej. Rząd radziecki przystąpił do zorganizowanej akcji ratunkowej.Wyprawy innych państw poniosły porażkę. Słynny badacz krajów polarnych
i zdobywca bieguna południowego Amundsen zginął w lotniczej ekspedycji ratunkowej wraz
z lotnikiem francuskim Guilbaudem. Szwed Lundberg wylądował na krze i udało mu
się uratować Nobilego, jednak następne lądowanie zakończyło się katastrofą i sam
Lundberg został więźniem lodów. Pilotom innych samolotów nie powiodło się też z
racji nie sprzyjających warunków atmosferycznych.
Cel osiągnęła dopiero wyprawa ratunkowa zorganizowana przez rząd i społeczeństwo radzieckie.
Na ratunek wyruszyły dwa lodołamacze „Krassin" i „Małygin". Wyprawą kierował prof. Samojłowicz.
Na pokładzie lodołamacza znajdował się słynny lotnik polarny, Czuchnowski.
Odwaga lotników i załóg lodołamaczy przyniosła ratunek nie tylko rozbitkom, lecz
ocaliła także kilka mniejszych wypraw ratunkowych,które same zginęły w lodach.
Do ratowania rozbitków „Italii" przyczynił się jednak w pierwszym rzędzie
krótkofalowiec radziecki, Mikołaj Szmidt.
|